Celorepublikovy (mezinarodni) DR-BIG sraz 2006

Data i miejsce:
     2006, Snezne (Czechy)

Autor: Leo


Galeria zdjęć


Jako, że nie znalazłem chętnych z grupy motoJary postanowiłem się wybrać ze znajomymi z internetu na czeski zlot motocykli Suzuki DR 750-800 BIG.

Zmówiłem się z Jarkiem (Żmigród), że spotkamy się na stacji paliw tuż za Wrockiem w kierunku na Kudowę. O ustalonej godzinie (no chwilę po) usłyszałem znajome dźwięki kilku dużych singli - to było TO. Przyjechał Jarek, Seba (Gdańsk) i Zachar (Toruń), szybka gadka i napinamy razem.

Jedziemy jak na Dzierżoniów, Bielawę w kierunku Gór Stołowych (trasa bardziej ciekawa od wszystkim znanej trasy na Kudowę przez Kłodzko). Dzięki jarkowemu GPS`owi pełna kontrola trasy , zero nerwowego szukania właściwej drogi. W górach jak zwykle fajowe zakręty. Tuż przed Kudową chwila przestoju (foto 1). Jarek zadzwonił do Leona (jest też drugi Leon - też DR 800 ) i już wiemy że czeka na nas na granicy. Czyli na motorki i gazzzzz. Na granicy przywitanie z Leonem i Jolką, wymiana kasy i jesteśmy w Czechach. Odcinek około 50 km od granicy do zlotu przejechaliśmy bez większych przebojów - czeskie drogi są jak wiadomo dużo lepsze, ale do ich sposobu oznakowania trzeba się przyzwyczaić. Po przyjeździe (foto 2) zapłaciliśmy 140 koron i mogliśmy czuć się pełnoprawnymi uczestnikami "Celorepublikovy (mezinarodni) DR-BIG sraz 2006".

W czasie rozbijania namiotów "znalazł" się kolejny załogant z PL na BIG`u - Jarek z Wrocławia (na codzień pracownik Motorlandu). Po rozbiciu namiotów, wolny czas spędziliśmy na rozmowach, piciu piwa, jedzenia serów i kąpieli w basenie (odkryto-krytym !! foto.3 ). Rano wszyscy zadowoleni z życia (coś ja osobiście dobrze się czuje po czeskim piwie), koło 11 przejechaliśmy się z Czechami na krótki rekonesans po okolicy i zobaczyłem bunkry o których wspominali wczorajszego wieczoru Czesi (foto 4, 5), w czasie dalszej części wycieczki "dziwnym" trafem odłączyliśmy się od grupy (część z nas pojechała do sklepu) i późniejsza próba znalezienia grupy BIG`ów nie powiodła się.

Wspólnie z Jarkiem rozpoczęliśmy zwiedzanie okolicy. Dzięki temu znaleźliśmy inne, całkiem spoko utrzymane czeskie bunkry z okresu II wojny światowej (foto 6). Dalsza jazda (tym razem jechaliśmy w kierunku rzeki w stylu "na oko przez las") przyniosła "znalezisko" w postaci trasy enduro wzdłuż rzeki (foto 7, 8 ) dla tego miejsca było warto zgubić wycieczkę

Po przejechaniu około 60 km powrót do bazy, kąpiel w basenie i kolejna wycieczka - tym razem z Czechami i znów na bunkry (foto 9, 10). Był to najlepiej wyposażony obiekt tego typu jakie widziałem (jeździłem kiedyś na MRU i został mi sentyment) - w środku full wyposażenia co widać na zdjęciach. Szkoda że przewodnik opowiadał po czesku i nie zrozumiałem wszystkiego. Po powrocie pogadanki, picie piwka, sery no i basen. Tak minął piątek i wszyscy czekali na sobotę. Sobota jak to na zlotach był dniem kulminacyjnym - zjechało się łącznie około 110 BIG`ów + 20 innych marek (w tym dziewczyny na BMW R 1100 GS, F 650 GS, Africe...).

Z rana lokalny diler KTM`a wystawiał nieco motorków, na których później można było pojeździć (LC8 Adventure, LC 4, EXC 250), ja oczywiście wybrałem LC8 - całkiem spoko maszynka! Po atrakcjach KTM`a ruszyła kolumna wszystkich motorków na okolicę, a było nas całkiem dużo (foto 11). Po powrocie na teren zlotu zaczęły się "gry i zabawy" tj. jazda rowerem ze zmienioną przekładnią kierownicy (ty skręcasz w lewo, a on w prawo; foto 12), wolna jazda motorkiem, trzymanie wału BIG`a na czas (foto 13), rzut wałem na odległość.... Wieczorem było rozdanie nagród (nawet się na coś załapałem ) no i striptiz (foto 14). Po programie oficjalnym zaczęło się mniej oficjalne ?biesiadowanie w podgrupach?. W niedziele pakowanie, pożegnania (Jarek z Sebą i Zacharem pojechali na Wrocław; foto 15), a ja z Markiem i jego załogą ze ?rody ?ląskiej (przyjechali w sobotę i niedzielę) pojechaliśmy na zawody motocyklowe do Dvur Kralove I tutaj wymiękłem, zlot, jak zlot, ale WY?CIGI !! Już z daleka było słychać że to nie GP, czy Superbiki Ten bas brytyjskich twinów, włoskich V-ałek i boxerów było słychać z daleka. W samym centrum miasta zamknięto ruch, ułożono bandy z metracy (nawet łóżkowych) i już można się ścigać. Motoki były z lat od 20 do 70 czyli SAMO DOBRO Po zapłaceniu 50 koron i my staliśmy się pełnoprawnymi kibicami - a ludzi było całkiem dużo. Nie będę opisywał co i jak, ogólnie było zajebiście (ten ryk motorków na max. obrotach, zapach spalin ...) kolesie ścigali się na ostro (foto 16), nie było srania po krzakach, na prostych cisnęli i po 2 paki w środku miasta (te z lat 70).

W drodze powrotnej do PL jeszcze długo miałem w głowie ten huk silników.

Koło 18 byłem znowu we Wrocq, zaniosłem graty do nory, siadłem na BIG`a i DUPA !! - rozrusznik kręci, ale silnik milczy . Przykryłem go plandeką. obwiązałem i na drugi dzień zawiozłem do garażu znajomego. Okazało się później że wysiadła pompa paliwa, całe szczęście że dopiero u celu wycieczki, a nie w trasie (za to kocham swojego BIG`a).

Zapraszam na zlot w roku 2007 ? WARTO



Galeria zdjęć